-
szukamy wyboru
Dlaczego nie wliczyć abonamentu, za internet przesył prądu wraz z zużyciem, wody i wynajmu pomieszczenia na biuro. problem zaczyna sie gdy pracodawca wymaga odzielnego ,zamykanego pomieszczenia do pracy (dokumenty poufne) wtedy to ja trace ę i moja rodzina przestrzeń prywatną. Ok, pracodawca ma większe oszczędności, ale pracownik też. Obecnie nie pracuję zdalnie, ale chętnie bym tak pracowała bez żadnych dodatków od pracodawcy, dla mnie to oszczędność i po prostu wygoda. Naprawdę ludzie chcecie się kłócić o te parę złotych za prąd? Dla mnie jest jedno najlepsze wyjście: Niech pracownik zdecyduje czy woli pracę zdalną (nawet bez dodatków) czy codzienny dojazd do biura - ciekawi mnie ile osób jednak pozostanie na pracy zdalnej :) I nie chcę być wredna :) Rozumiem, że np. dla taty czy mamy małego dziecka często wygodniej jest iść do biura, bo przy dziecku ciężko się skupić :) Stąd moja propozycja - żeby każdy mógł wybrać to co dla niego wygodniejsze - bez obciążania pracodawcy dodatkowymi kosztami, ale też z wyborem wersji wygodniejszej dla pracownika Nie każdy dojeżdża, dwa to prywatna sprawa pracownika, natomiast prąd, woda, środki czystości amortyzacja sprzętu w czasie pracy to jest obowiązek pokrywania tych kosztów przez pracodawcę . Nie ma znaczenia czy jest to zdalna praca czy w siedzibie firmy. Pierwsze słyszę o zwrocie kosztów za dojazdy do pracy. Owszem w moim przypadku dojeżdżając pociągiem mogłam wykupić kartę w kolejach mazowieckich i mieć tańsze o 35% dojazdy ale to ja zapłaciłam te 400 zł nie pracodawca. A było to w zeszłym roku mega nie opłacalne bo tylko zwróciły mi się koszty. Jeszcze przez kilka miesięcy jeździłam. Od kiedy to pracodawca płacił za dojazd do firmy. A na prząd, wodę, herbatę, pap. toaletowy musi wydać kasę. A teraz to PRACOWNIK PONOSI tę koszty, a pracodawca na tym oszczędza. O jaki zwrot chodzi. Piszesz bzdury, nie znasz się na fakturach kosztowych i wydatkach pracodawcy, który sobę odlicza od przychodu. Żeby coś pisać, najpierw zapoznaj się z informacją. Ciekawe co związek powie na to : u nas pracownicy biurowi sami chcą pracować w domu bo są bezpieczniejsi przed wirusem i jednocześnie dziećmi mogą się zaopiekować. Jak spełni się scenariusz związkowy to pracodawca nie będzie utrzymywal pustych biur i płacił extra pracownikowi za pracę w domu. Pracownik bez względu na stan pandemi będzie musiał wydać kasę na dojazd do firmy i zarobić na pensję tam gdzie powinien. Czepiają się o jakieś kilka zł. Mnie nie interesuje ile pracownik zaoszczędzi na dojazdach, na odzieży czy butach bo napewno kilka razy więcej niż pracodawca na kawie czy papierze toalet. U mnie będzie krótki temat obniżę premie i zapłacę tę kilka zł i wszystko w temacie.Pracodawca zapomniał, że jak pracownicy pracują w biurze, to on płaci za prąd, wodę, pap.toaletowy. W sytuacji pracy zdalnej tych kosztów NIE PONOSI, a wszystko PRZYRZUCA NA PRACOWNIKÓW. O czynszu nie mówie, bo nie powstało pytanie o ryczałt za https://pogotowie-kanalizacyjne.warszawa.pl czynsz mieszkania pracownika - pracodawcą, okazuję się, że nie tylko ty płacisz czynsz, pracownik go też płaci i używa pokój jako biuro. Starczy oszukiwać wszystkich: kupować herbaty, pap. toaletowy, spożywkę, sprzęty, a potem wszystko to wrzucać w koszty, a jednocześnie niekturych rzeczy pracownicy na oczy nie wiedzieli. Czyli jak pracownik zaoszczędzi czas i pieniądze na dojazdach to ok ale aby czasami nie zaoszczędził pracodawca na papierze toaletowym?
Jednak wszystko przemawia za pracą w biurze tak jak się należy a to co się dzieje wokół całej pracy w domu od strony związkowej tylko potwierdza stare przysłowie: dasz palec to Ci zabiorą całą rękę.Dojeżdżam do pracy w mieście wojewódzkim blisko 50 kilometrów. Jeden dojazd (bus+autobus) to prawie 20 złotych. W skali miesiąca to blisko 400. Od roku pracuję zdalnie. Może dołożą 15 zł za eksploatację komputera o odejmą owe 400 zł mojej korzyści za dojazdy. Była piosenka: nie dokazuj miła, nie dokazuj...Większość tyle za dojazdy nie płaci, a spora część wcale, bo ma blisko. Zaoszczędzą co najwyżej na butach, bo kapcie jednak tańsze.Nie chcę mieć żadnego ryczałtu, ani refundacji kosztów! Chcę mieć możliwość wyboru pracy zdalnej - zarówno teraz, jak i po pandemii. Upominanie się o koszty prądu, śmieci czy wody to zwykle dziadowanie. Przypominam tez, że w Polsce - przy rozliczaniu PIT - istnieje coś takiego, jak udraznianie odliczanie kosztów pracy od dochodu ;ryczałtem), które to koszty utożsamiane są z kosztami dojazdów do pracy. Skoro osoby na pracy zdalnej nie dojeżdżają do pracy, to niech odliczenie to można potraktować, jako odliczenie kosztów prądu i wody. Związki zawodowe to jakaś patologia obecnie. W czym interesie oni występują? Chyba tylko własnym.
-
Commentaires